1. J. Gaarder "Przepowiednia Dżokera" - opowieść z wyspą w tle
Książkę Josteina Gaardera, która została we mnie siłą wepchnięta w ramach lektury dodatkowej przez moją jakże cudowną polonistkę ( pozdrawiam :D), z czystym sercem mogę zakwalifikować jako opowieść o wyspie, albo raczej, jak wyżej, z wyspą w tle. Dlaczego?
Hans Thomas, zaledwie dwunastoletni chłopiec podróżuje po Europie wraz z Ojczulkiem - istnym filozofem i myślicielem, do Aten, ojczyzny filozofii. Podróżują do Grecji aby odnaleźć matkę Thomasa - kobietę, która wyjechała odnaleźć siebie i już nigdy nie wróciła; zagubiła się w świecie mody. Niby nic, ale chłopiec wplątuje się w szereg niezwykłych historii, niewątpliwie dotyczących także jego. Na opuszczonej stacji benzynowej karzełek o zimnych dłoniach kieruje ich okrężną drogą do zajazdu w miasteczku Dorf, uprzednio wręczając Hansowi niewielką lupę. Od piekarza w tamtejszej ciastkarni otrzymuje zapieczoną w maślanej bułeczce miniaturową książeczkę, butelkę lemoniady gruszkowej i obietnicę, że kiedyś spróbuje jeszcze lepszej. Bohater po odkryciu bułeczkowej książeczki wczytuje się w losy kolejnych piekarzy z Dorfu, tajemnicę Purpurowej Oranżady i tęczowych rybek, karzełków Frodego i Wielkiej Gry Dżokera. Wszystko to połączone z filozoficznymi wskazówkami Ojczulka i Dżokera, które dla mnie były jak szalupa ratunkowa dla tej książki, gdyż fabuła wydała mi się... jakby wyciągnięta z bajeczki na dobranoc. No bo jak połączyć karty, które stają się żywymi karzełkami mieszkającymi na magicznej wyspie, która pęka od środka, oranżadę, którą czuć w kolanie i karła o zimnych dłoniach z filozodicznymi wywodami na temat ludzkiego istnienia i pochodzenia oraz swoistymi... wskazówkami...? sugestiami, jak żyć, by na prawdę żyć i pozbyć się znaku spod paznokcia? Okazuje się, że można. Jostein Gaarder zrobił to po mistrzowsku.
Nie jest to może jakaś super powieść, porywająca tłumy, o ktòrej myśli się w dzień i w nocy, ale ot, taka sympatyczna książka na wolny wieczór, którą bardzo polecam, jeśli akurat nie masz nic ciekawego do roboty.
Skoro i tak mam do opracowania tę książkę na polski, a w karcie pracy do napisania jest opowiadanie dotyczące przeczytanej lektury... Co z tego, że było napisane, że na kartce A4, można przecież napisać dziesięć! A więc... A więc nie zaczyna się zdania od " a więc". W tej sytuacji, niedługo możecie spodziewać się na blogu opowiastki, jak to autor tworzył ową książkę i jaki z tym związek miała pewna wyspa nie zaznaczona na mapach, przesiąkniętej wręcz moim, jakże "pozytywnym" podejściem do życia i w ogóle czegokolwiek. I... i pierwszy raz piszę recenzję książki, albo coś w tym stylu, to znaczy pierwszy raz tak poza szkołą, więc... przepraszam za ten bezsensowny bełkot. JEDNAKOWOŻ, proszę o oklaski, gdyż pierwsza pozycja z wyzwania czytelniczego została oficjalnie przeczytana i opisana, a mądra Julcia jest z tego dumna jak jej brat ze swoich komentarzy do filmu, którymi niedawno uraczył całą salę kinową. Amen!
Nie jest to może jakaś super powieść, porywająca tłumy, o ktòrej myśli się w dzień i w nocy, ale ot, taka sympatyczna książka na wolny wieczór, którą bardzo polecam, jeśli akurat nie masz nic ciekawego do roboty.
Skoro i tak mam do opracowania tę książkę na polski, a w karcie pracy do napisania jest opowiadanie dotyczące przeczytanej lektury... Co z tego, że było napisane, że na kartce A4, można przecież napisać dziesięć! A więc... A więc nie zaczyna się zdania od " a więc". W tej sytuacji, niedługo możecie spodziewać się na blogu opowiastki, jak to autor tworzył ową książkę i jaki z tym związek miała pewna wyspa nie zaznaczona na mapach, przesiąkniętej wręcz moim, jakże "pozytywnym" podejściem do życia i w ogóle czegokolwiek. I... i pierwszy raz piszę recenzję książki, albo coś w tym stylu, to znaczy pierwszy raz tak poza szkołą, więc... przepraszam za ten bezsensowny bełkot. JEDNAKOWOŻ, proszę o oklaski, gdyż pierwsza pozycja z wyzwania czytelniczego została oficjalnie przeczytana i opisana, a mądra Julcia jest z tego dumna jak jej brat ze swoich komentarzy do filmu, którymi niedawno uraczył całą salę kinową. Amen!
Komentarze
Prześlij komentarz
Widzisz jakieś błędy? Napisz. Dopiero uczę się obsługi klawiatury, więc każda pomoc bardzo się przyda, a konstruktywna krytyka w dzisiejszym świecie jest na wagę złota. Nie ma drugiej rzeczy, która tak bardzo motywowałaby mnie do czegokolwiek, jak widok komentarza oczekującego na moderację, więc jeśli już i tak zmarnowałeś swój cenny czas na przeczytanie tych śmieci powyżej, poświęć minutkę na napisanie komentarza, niech się dziecko cieszy ;)