A gwiazdy nadal świeciły

Przejmujący chłód panował w celi numer czterdzieści siedem. Znikoma ilość światła wpadającego przez kraty w oknie oświetlała brudną pościel leżącą na czymś, co zwykli nazywać łóżkiem, aby zachować chociaż pozory człowieczeństwa. Zestresowana szatynka krążyła wokół niego, wpatrując się w podłogę. Jej kuzyn, niczym oaza spokoju, siedział w najczystszym kącie pomieszczenia, wydrapując w ścianie jakieś dziwne inicjały.
– Przegraliśmy, Adam – odezwała się wreszcie. – Po prostu przegraliśmy.
Ten, znudzony, podniósł na nią wzrok.
– Ależ jesteś spostrzegawcza – wymamrotał. Podniósł upuszczony kawałek metalu i ze stoickim spokojem wrócił do swojego zajęcia.
– Za chwilę umrzemy, rozumiesz to? Facet z chustą na głowie wywlecze nas stąd na siłę, powali na kolana i zrobi z naszych ciał dwa zakrwawione sitka, a ty... – Pokręciła głową z niedowierzaniem. – Ty po prostu ryjesz sobie w betonie, jakbyś miał kilka lat.
– Zostawiam znaki dla potomności.
– Nie będzie żadnej potomności, zrozum! – krzyknęła. – Dlaczego ty, do cholery, musisz doprowadzać mnie do takiego stanu w kilka ostatnich minut mojego życia?!
– To są też moje ostatnie minuty – powiedział powoli. – Pozwól mi więc, że będę rozkoszował się nimi w ciszy i spokoju.
Prychnęła.
– I tak mnie kochasz.
– I tak cię kocham, idioto – wymamrotała cicho. Położyła się na podłodze i patrzyła na sufit, starając nie pokłócić się z nim przez te kilka chwil.
Drzwi celi otworzyły się kilka minut po osiemnastej. Zgodnie z jej przypuszczeniami, stanęła w nich zamaskowana postać, której czarne ubranie odsłaniało jedynie oczy. Krzyknęła coś w niezrozumiałym dla kuzynostwa języku i wypchnęła na korytarz najpierw dziewczynę, potem chłopaka. W końcu panie przodem.
Przez ciemność panującą wokoło, żadne z tej dwójki nie widziało nawet czubka swojego nosa, jednak strażnik zdawał się doskonale orientować w okolicy. Kiedy wreszcie wyszli na otwartą przestrzeń, blask gwiazd dosłownie ich oślepił. Szczególnie jedna z nich rzuciła się w oczy Adamowi. Ta spadająca. Idealna pora na śmierć, pomyślał. Idealna.
– Masz jakieś życzenie? – wyszeptał.
***
W tym samym czasie, gdzieś daleko, gwiazdy nadal świeciły. Drzewa stały niewzruszenie, tak samo jak poprzedniej nocy. Niezebrane zboże kołysało się delikatnie, popychane wiatrem w przód i w tył.
Wysoka szatynka z trudem rozpoznała znajomą jej sylwetkę w tak lichym świetle. Oparty o drzewo chłopak, kiedy tylko ją zobaczył, podszedł i przejął część jej bagaży. Bagaż, który trzymał w ręce, zdawał się ważyć mniej, niż piórko.
– Więc – wymamrotał niewyraźnie. – przyjechałaś tu na całe wakacje i wzięłaś ze sobą tylko jedną, lekką walizkę?
– Mam też plecak.
– Lato jest tutaj chłodniejsze niż u ciebie. Pamiętaj, to Polska, nie RPA.
– Wiem – obruszyła się. – Nie jestem aż taka głupia, za jaką mnie uważasz, Adamie Gerardzie Kowalski.
Dźgnął ją palcem w bok. Zaśmiała się tylko i kopnęła go w łydkę, samym czubkiem podartego trampka. Wyszeptała mu do ucha kilka niezrozumiałych słów, a on spojrzał na nią, jak na wariatkę, kiedy zrzuciła ubrania i wbiegła do mętnego jeziora w koronkowej bieliźnie jakiejś znanej marki.
Chwilę później wygramoliła się na brzeg i przytuliła do niego, celowo mocząc jego ubrania najbardziej, jak tylko się dało i pociągnęła go do wody, tak jak stał – w długich jeansach i butach. Sama usiadła na trawie i próbowała wytrzeć mokre włosy w starą bluzę. Położyła się na niej i zaśmiała w głos, słysząc przekleństwa kierowane w jej stronę. Chłopak zaś ułożył się koło niej i szturchnął lekko w ramię. Spojrzała we wskazanym przez niego kierunku.
– Spadająca gwiazda! – pisnęła.
– A masz jakieś życzenie?

Leżeli dalej w ciszy, raz po raz tylko przerywanej bzyczeniem komarów.
Opowiadanie pisane prawie rok temu na konkurs. O dziwo, nie jestem nim załamana aż tak bardzo, jak myślałam, że będę.

Komentarze

  1. Nie wiem czy rozumiem, co tu się stało, ale podoba mi się. W pewnym sensie nie rozumiem, ale może czytałam bez zrozumienia.
    Mimo wszystko nadal podoba mi się sposób w jaki łączysz słowa. Sprawia, że jestem w stanie czytać to w nieskończoność.
    Kiedy się do mnie odezwiesz? XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze, dziękuję Ci za te wszystkie cudowne komentarze, po których przeczytaniu aż chce się pisać ♡
      Po drugie, oczekuj niedługo spamu u ciebie, bo znalazłam wreszcie zgubiony adres twojego przybytku.
      A odezwę się najprawdopodobniej we wrześniu, kiedy będę miała wifi, bo aktualnie korzystam z danych komórkowych i próbowałam założyć gg jakieś 17 razy. I NIC. Nie mam pojęcia, dlaczego tak jest ;-;

      Usuń
    2. Na telefonie jest chujowo zakładać gg, ale jak chcesz mogę ci jakieś założyć XD

      Usuń

Prześlij komentarz

Widzisz jakieś błędy? Napisz. Dopiero uczę się obsługi klawiatury, więc każda pomoc bardzo się przyda, a konstruktywna krytyka w dzisiejszym świecie jest na wagę złota. Nie ma drugiej rzeczy, która tak bardzo motywowałaby mnie do czegokolwiek, jak widok komentarza oczekującego na moderację, więc jeśli już i tak zmarnowałeś swój cenny czas na przeczytanie tych śmieci powyżej, poświęć minutkę na napisanie komentarza, niech się dziecko cieszy ;)

Popularne posty