Drabble #1
Bzyczenie komarów, klaksony samochodów i pracująca pralka irytowały mnie tak samo, jak wszystko inne. Po jakimś czasie szło się przyzwyczaić, serio. Człowiek przystosowuje się do każdych warunków, w jakich przyszło mu żyć.
Do jednej rzeczy jednak nie mogłem przywyknąć. Do jej troskliwego głosu, pytającego, czy wszystko w porządku. Jak w szkole. Czy założyłem czapkę. Do głosu mówiącego, że wszystko się ułoży i będzie jak dawniej, jak za starych, dobrych czasów. Że się o mnie martwi. Że mimo wszystko mnie kocha, najbardziej, jak tylko umie.
I, paradoksalnie, kiedy zacząłem potrzebować tego najbardziej, zniknęło. Wyparowało, nie ma. Teraz słyszę już tylko ciszę.
Moje pierwsze drabble. Jest aż tak źle? :D
Pisałam ci komentarz, ale blogspot powiedział NIE NIE WRZUCISZ GO TU!
OdpowiedzUsuńUsunął się, ale chcę powiedzieć, że uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam dzisiaj, że masz drabble, ponieważ dzisiaj też napisałam kolejne tego typu opowiadanie. Zaraz je wrzucę.
Twój drabble spowodował u mnie dreszcze, co oznacza, że jest piękne i ciekawe :3
P.S. Nienawidzę tego szablonu XDDDD w co drugim poście nie ładują się komentarze :c XD
OdpowiedzUsuń