Zgliszcza

Kochany tato!
   Nienawidzę Cię.
   Uważasz, że co w ten sposób osiągniesz? Że zyskasz coś w moich oczach, tak jak to napisałeś? Że uspokoisz sumienie? Że poczujesz ulgę?
Czy może pragniesz, żebym zapomniała? Tak? To gratulacje. Udało Ci się.
   Zapomniałam, jak to jest mieć ojca. Zapomniałam, jak to jest komuś ufać. Zapomniałam, jak to jest kogoś kochać. Serdeczne dzięki, kochany tatusiu.
   Jesteś żałosny. Myślisz, że w ten sposób unikniesz odpowiedzialności? Bólu? Problemów? Dobre sobie. Matka też chciała uniknąć problemów strzelając do Twojego syna. Pamiętasz, co z tego wyszło.
   Jesteś tchórzem. Wybierając najprostszą, bezbolesną drogę zadajesz ból. Mi. Łukaszowi. Dziadkom. Przede wszystkim sobie. Matka też tak robiła. Przez cały czas uciekała, aż w końcu życie ją złapało. Spoliczkowało, napluło w twarz i zwyzywało od szmat, tak, jak ja chciałabym zrobić z Tobą. Dziwię się, że udaje mi się to jeszcze pisać z wielkiej litery. W moich oczach nie zasługujesz na szacunek.
   Od kiedy prawda wyszła na jaw, wszyscy się nade mną litują. Nawet Zdzisław. Chociaż w sumie się nie dziwię. Matka narkomanka, zabiła syna, mogła zabić też córkę. Ojciec skazany na dożywocie, po moim liście powiesił się na pasku od spodni. Gdybyś nie zapłakał, uznali by cię za nieczułą patologię. Tylko czemu nikt nie słucha, że ja nie chcę tej litości?
   Ale nie martw się. Poradzę sobie. Całe życie radziłam sobie w pojedynkę, a jedyną moją nadzieją była myśl, że może wcale nie jestem sama. Że gdzieś tam jest ktoś, kto mnie kocha. Kto nie pozwoli skrzywdzić. Ochroni przed zmorami dorosłości, tak jak kiedyś przed potworami z pod łóżka. Mój własny superbohater. Mój tata.
   Więc dlaczego miałabym nie poradzić sobie bez niej?
   Prawda bywa zbawienna. Jak powiew morskiej bryzy na twarzy zmęczonego wędrowcy, wraz z wilgotnymi drobinkami soli przynosi nadzieję. Jak krople deszczu na twarzy spragnionego beduina, ciągnie ze sobą ukojenie. Jednak ta sama woda, która daje życie, może je też odebrać. Burzowe chmury, tak pożądane, kiedy jest Ci gorąco, bywają zabójcze dla statku dryfującego na otwartym oceanie. Pamiętaj o tym.
   Podobno zauważasz, że byłeś na szczycie, kiedy spadasz na dno.
Ja rzeczywiście byłam na szczycie. Miałam wszystko, chociaż myślałam, że nie mam nic. Miałam marzenia. Ambicje. Przyjaciół. Życie.
Miałam kochającego ojca. Miałam dom. Żyłam.
   Nie chciałam tej prawdy, wiesz? To ona mnie zniszczyła. To przez nią odechciało mi się żyć. Dziękuję.
(nie)kocham Cię, Agata

Komentarze

  1. Tak więc od paru dni próbuję się zebrać i napisać ci jakiś komentarz, ale jestem za leniwa XD
    Rozumiem, że ten uroczy liścik jest kontynuacją Zarysów, tak? :D
    Krótki list naszpikowany gniewem i żalem do ojca. Wyszedł ci dosyć dobrze, ale spodziewałam się czegoś... hmm... Głębszego. Chociaż z drugiej strony list ma bardzo naturalny wydźwięk. Urzekło mnie to, że z prostych słów można stworzyć tak piękną opowieść. Uwielbiam tą historię. Podobała mi się. Ale zabrakło mi tu emocji, których w Zarysach umieściłaś tak dużo. Dzięki nim opko byłoby pełniejsze i poruszyło moje skamieniałe serduszko.
    A sentencje o beduinie były trochę sztuczne i zaleciało mi Paulem Coelho.
    Ale jest dobrze, Kochana. Chociaż wyszłaś z wprawy - cały czas trzymasz poziom. Podobało mi się. Tylko wiem, że mogłoby być lepiej. Stać cię na to :*
    A teraz do roboty, pisać część trzecią! Życzę ci duuużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super to napisałaś! :D Te emocje i wszystko jest jak prawdziwe. Pierwsze zdanie bardzo zachęca do czytania. Naprawdę super tekst, bardzo wciąga. Ogólnie to troszkę patologia, matka strzeliła do syna, ojciec się powiesił. Ale naprawdę świetnie tekst oddaje emocje. Super piszesz!
    Pozdrawiam,
    Marysia :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Widzisz jakieś błędy? Napisz. Dopiero uczę się obsługi klawiatury, więc każda pomoc bardzo się przyda, a konstruktywna krytyka w dzisiejszym świecie jest na wagę złota. Nie ma drugiej rzeczy, która tak bardzo motywowałaby mnie do czegokolwiek, jak widok komentarza oczekującego na moderację, więc jeśli już i tak zmarnowałeś swój cenny czas na przeczytanie tych śmieci powyżej, poświęć minutkę na napisanie komentarza, niech się dziecko cieszy ;)

Popularne posty