Żyję (jeszcze)

Puk, puk!
Jest tu ktoś?
Albo coś?  
Może chociaż ten jeleń, o tam, się odezwie?
Żyję. Jako, iż wczoraj dostałam na piśmie potwierdzenie wycięcia z mojego życia cennych dziesięciu miesięcy, w ciągu których nauczyłam się nie wyjeżdżać za linię kolorując kwiatki, myślę, że upajając się moją kontrolowaną wolnością mogę pomęczyć moją pseudo-muzę i zarazem najkrytyczniejszego krytyka na świecie, Mariusza dodając kilkanaście zdań w przeciągu miesiąca i nie mówiąc mu ani słowa, czy Kim przeżyje.
Tak, właśnie napisałam najdłuższe zdanie w moim nędznym życiu. Chociaż... w pewnej charakterystyce akapit składał się z trzech zdań. Ten akapit miał prawie półtora strony. Pani Beata poświadczy.
Więc zanim pobiję ten rekord, oddaję w Wasze kompetentne ręce pewien prolog i obiecuję poprawę.

Julia Agata aka Szamanka z krainy aŁtoreczek, czy coś.
PS Fabiański rządzi. I niech nikt mi nie mówi, że nie.
 

Komentarze

Popularne posty