Namieszałam, oj, jak namieszałam!!!
Ojojoj...
Troszku bałagan mi się tu zrobił, nieprawdaż? Ano tak... Wielki bałagan. A mądra Julia znowu chce namieszać. Brawo, ave ja...
Chodzi o to, że kiedy zakładałam tego bloga, miało tu być tylko jedno, dłuuuugie opowiadanie, FF legendy Aanga. Potem doszło Opowiem Wam legendę, które w projekcie też miało być FF, także do legendy. A potem... potem doszły jeszcze dwa opowiadania, w planie mam siedem one - shotów i jeszcze ze dwa dłuższe. Dlatego spis wszelkiej mojej małej twórczości, wraz linkami do poszczególnych rozdziałów, czy czego tam jeszcze, już się tworzy. ===> [ KLIK ]
Ale ja nie o tym.
Zepsułam. Na maksa, wszystko, co tylko dało się zepsuć. Chodzi mi o pierwsze opowiadanie tutaj opublikowane, o ruchomym tytule, roboczo ochrzczone Księga. Otóż sknociłam wszystko, tak, jak tylko mogłam, więc usuwam. Śmiać, a zarazem płakać mi się chce, jak patrzę na te wszystkie pseudo - rozdzialiki, po trzysta słów, pisane przez miesiąc tonem klowna. Usuwam. Albo raczej zaczynam od początku. Od początku, wszystko, łącznie z prologiem. Fabuła... zarys fabuły już znacie, ale nic na to nie poradzę. To coś ma tendencje na całkiem dobre opowiadanie, aczkolwiek nie z takim początkiem, jaki zafundowałam. Zaczynam od początku. Prawdopodobnie, to, co tutaj w dziewięciu, teraz zawrę w czterech rozdziałach. Prawdopodobnie, po drodze wpadnę na sześćset innych pomysłów. I prawdopodobnie, będzie to o wiele lepsze, niż wtedy. Jak na razie osiągnęłam to, co chciałam - nauczyłam się pisać dłuższe teksty, więcej opisów, w miarę ogarnięte dialogi, oraz opisywać to wszystko normalnym, różniącym się nieco od dwulatka tonem, mam nadzieję, nie przyprawiającym o mdłości. To na razie starczy, abym nie zaczynała tego po raz trzeci.
Usuwam także to drugie coś, Opowiem Wam legendę...
I na razie nie zaczynam od nowa. Wszystko w swoim czasie. Coś mi się wydaje, że z planowanego dwuczęściowego banału, wymyślę całkiem, całkiem historyjkę... Taaak, świruska ma plan...
Po usunięciu tego, z bloga pozostaną szczątki, aczkolwiek lepsze jakościowo. Ale to stan przejściowy. Zaraz znowu coś zepsuje i to małe, biedne miejsce w sieci, znowu stanie się tanim zbiorkiem na miarę polskich telenoweli...
Vayentha
PS Tak, podpis prawdopodobnie zmienię jeszcze kilka razy :P
Troszku bałagan mi się tu zrobił, nieprawdaż? Ano tak... Wielki bałagan. A mądra Julia znowu chce namieszać. Brawo, ave ja...
Chodzi o to, że kiedy zakładałam tego bloga, miało tu być tylko jedno, dłuuuugie opowiadanie, FF legendy Aanga. Potem doszło Opowiem Wam legendę, które w projekcie też miało być FF, także do legendy. A potem... potem doszły jeszcze dwa opowiadania, w planie mam siedem one - shotów i jeszcze ze dwa dłuższe. Dlatego spis wszelkiej mojej małej twórczości, wraz linkami do poszczególnych rozdziałów, czy czego tam jeszcze, już się tworzy. ===> [ KLIK ]
Ale ja nie o tym.
Zepsułam. Na maksa, wszystko, co tylko dało się zepsuć. Chodzi mi o pierwsze opowiadanie tutaj opublikowane, o ruchomym tytule, roboczo ochrzczone Księga. Otóż sknociłam wszystko, tak, jak tylko mogłam, więc usuwam. Śmiać, a zarazem płakać mi się chce, jak patrzę na te wszystkie pseudo - rozdzialiki, po trzysta słów, pisane przez miesiąc tonem klowna. Usuwam. Albo raczej zaczynam od początku. Od początku, wszystko, łącznie z prologiem. Fabuła... zarys fabuły już znacie, ale nic na to nie poradzę. To coś ma tendencje na całkiem dobre opowiadanie, aczkolwiek nie z takim początkiem, jaki zafundowałam. Zaczynam od początku. Prawdopodobnie, to, co tutaj w dziewięciu, teraz zawrę w czterech rozdziałach. Prawdopodobnie, po drodze wpadnę na sześćset innych pomysłów. I prawdopodobnie, będzie to o wiele lepsze, niż wtedy. Jak na razie osiągnęłam to, co chciałam - nauczyłam się pisać dłuższe teksty, więcej opisów, w miarę ogarnięte dialogi, oraz opisywać to wszystko normalnym, różniącym się nieco od dwulatka tonem, mam nadzieję, nie przyprawiającym o mdłości. To na razie starczy, abym nie zaczynała tego po raz trzeci.
Usuwam także to drugie coś, Opowiem Wam legendę...
I na razie nie zaczynam od nowa. Wszystko w swoim czasie. Coś mi się wydaje, że z planowanego dwuczęściowego banału, wymyślę całkiem, całkiem historyjkę... Taaak, świruska ma plan...
Po usunięciu tego, z bloga pozostaną szczątki, aczkolwiek lepsze jakościowo. Ale to stan przejściowy. Zaraz znowu coś zepsuje i to małe, biedne miejsce w sieci, znowu stanie się tanim zbiorkiem na miarę polskich telenoweli...
Vayentha
PS Tak, podpis prawdopodobnie zmienię jeszcze kilka razy :P
Komentarze
Prześlij komentarz
Widzisz jakieś błędy? Napisz. Dopiero uczę się obsługi klawiatury, więc każda pomoc bardzo się przyda, a konstruktywna krytyka w dzisiejszym świecie jest na wagę złota. Nie ma drugiej rzeczy, która tak bardzo motywowałaby mnie do czegokolwiek, jak widok komentarza oczekującego na moderację, więc jeśli już i tak zmarnowałeś swój cenny czas na przeczytanie tych śmieci powyżej, poświęć minutkę na napisanie komentarza, niech się dziecko cieszy ;)